Człowiek to człowiek, trzeba go ratować i tyle
Czasem mam wrażenie, że jestem w wirtualnym świecie, bo to przecież niemożliwe, by w Polsce, państwie mieniącym się krajem katolickim, z tak pięknymi tradycjami, ktoś trzymał przerażonych ludzi w lesie, w takich warunkach - mówi Jakub Kiersnowski, prezes Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie.
Plus Minus: Pamiętasz swoją pierwszą interwencję?
Tak, to było zgłoszenie do trzech Syryjczyków – dwóch chrześcijan i muzułmanina. Jeden z nich akurat tego dnia miał urodziny, kończył 44 lata. Dwóch się znało, trzeci był z innej grupy, ale ta została rozbita i podzielona. Jak sam mówił, ta dwójka uratowała mu życie, bo się z nim podzieliła resztką wody oraz jedzenia i zaczęli iść dalej razem. Byli już po kilku tzw. pushbackach, siedzieli z przemoczonymi nogami w zimnym, mokrym lesie, ukrywali się pod drzewem.
Skąd wiecie, gdzie ich szukać?
W swoich mediach społecznościowych uchodźcy mogą znaleźć informacje, jak połączyć się z organizacjami humanitarnymi działającymi w Polsce. Podają nam koordynaty i podstawowe dane o sobie: ile jest osób, ile kobiet, mężczyzn, dzieci. To oczywiście nie zawsze się potwierdza na miejscu, ale generalnie wiemy, do kogo idziemy i gdzie powinni na nas czekać, a raczej – skąd nas wzywają. Bo potem to nie jest tak, że wychodzą nam naprzeciw i radośnie machają. Wiedzą oczywiście, że przyjedzie do nich ktoś z organizacji humanitarnej, ale i tak siedzą w wielkim strachu, że zostaną ponownie wyrzuceni na białoruską stronę. Zawsze spotykamy ich bardzo przestraszonych, głodnych i zmarzniętych, często witają nas słowami: „No Belarus, no Belarus". Czasem nie są nawet w stanie sami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta