Z dala od utartych ścieżek
Norweg Magnus Carlsen jest gwiazdą imprezy, która rozpoczęła się w niedzielę na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Mistrzostwa przyjęliśmy w trybie błyskawicznym, kiedy przez pandemię porzucili je Kazachowie. Organizacja turnieju, który upchnięto w kalendarzu między Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem, zajęła 16 dni.
Wiceprzewodniczący Międzynarodowej Federacji Szachowej (FIDE) Łukasz Turlej przekonuje, że to dowód, iż siła Polski na arenie międzynarodowej rośnie. Kilka dni wcześniej Katowice gościły przecież mistrzostwa Europy.
Udział w warszawskiej imprezie bierze blisko 200 graczy z kilkudziesięciu krajów.
Bolt przy szachownicy
W szachach klasycznych starcia najlepszych są jak koncert muzyki poważnej i zazwyczaj ciążą ku remisowi, choć ostatnio broniący tytułu mistrza świata Carlsen pokonał w Abu Zabi Rosjanina Jana Niepomniaszczego po wyrównanych tylko sześciu partiach i bezprecedensowym załamaniu formy Rosjanina.
Rywalizacja w szachach szybkich i błyskawicznych to już zupełnie inny sport, który zbliża królewską grę do rock and rolla. Ważniejsze od zestawu wystudiowanych ruchów stają się błyskotliwość oraz umiejętność improwizacji. Ograniczony czas zmusza do intensywnego przetwarzania danych.
Zawodnicy w szachach szybkich mają na grę po 15 minut. Każdy dodatkowy ruch to 10 sekund bonifikaty. Szachy błyskawiczne – czyli blitz – oznaczają tylko 3 minuty na grę plus...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta