To nie gra. To jest wojna
Polscy producenci gier większość przychodów wypracowują w Europie Zachodniej i USA. Wojna na Wschodzie nie uderzy aż tak mocno w ich biznes. Coraz więcej studiów wstrzymuje sprzedaż gier w Rosji i na Białorusi.
W pierwszej dziesiątce największych globalnych rynków gier Rosji nie ma. Według zeszłorocznego zestawienia Newzoo kraj ten był na 14. pozycji z rynkiem o wartości 1,8 mld dol., podczas gdy np. na Niemcy przypada niemal 6 mld dol., na Wielką Brytanię – ponad 5 mld dol., a na Francję – 4 mld dol.
Firmy przeciwko wojnie
Ekspozycja polskich studiów na Rosję i Ukrainę nie jest duża.
– W większości podmiotów kształtuje się ona na niskim jednocyfrowym poziomie około 1–3 proc. – mówi Krzysztof Tkocz, analityk DM BDM. Zwraca uwagę, że trwający konflikt zbrojny będzie miał zauważalny wpływ na wzrost przychodów studiów (wysoki kurs dolara i euro), a najwięcej zyskają te, które w tym czasie będą miały premiery gier bądź wciąż dobrze sprzedają swoje aktualne portfolio.
Marginalne znaczenie rynki wschodnie mają dla grupy PlayWaya.
– Ukraina u nas widniała jako zero procent, a Rosja jako 3 proc....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta