kto i dlaczego trzyma z Moskwą
Inwazja na Ukrainę wytrąciła z równowagi chwiejny mikrokosmos przyjaciół Kremla i wrogów Zachodu. Ważą się losy nowych sojuszy i nowej zimnej, o ile nie gorącej wojny, a Zachód pospiesznie zabiega o tych, którzy mogą wesprzeć osłabianie Putina.
Wykopcie tych paniczy zza oceanu, nie przyniosą wam szczęścia. Jak tylko nie będą mogli was już wykorzystać, wyrzucą was na śmietnik historii" – z takim przesłaniem do Ukraińców zwracał się przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenko, gdy rosyjskie wojska wjeżdżały na ukraińskie terytorium. W kolejnych dniach padło jeszcze niejedno oświadczenie utrzymane w tej stylistyce, choć białoruski autokrata unika jak ognia użycia antyukraińskiej retoryki.
Oczywiste pytanie, jakie może się tu pojawiać, brzmi: czy Łukaszenko nie zdaje sobie sprawy, że podcina gałąź, na której sam siedzi? Odpowiedź jest równie oczywista: zapewne zdaje sobie sprawę, ale nie ma innego wyjścia. „Coraz bardziej agresywna postawa Putina wobec Ukrainy od początku poprzedniej dekady początkowo niepokoiła Łukaszenkę. Zaniepokojony, czy nie tworzy się na jego oczach precedens dla Białorusi, uciekał w retorykę nacjonalistyczną, by dystansować się od Moskwy, choć Moskwa coraz chętniej parła do integracji obu krajów" – pisze na łamach magazynu „The Conversation" Natalya Chernyshova z Uniwersytetu Winchester. „W 2014 r. Łukaszenka uniknął formalnego uznania aneksji Krymu i zamiast tego zaczął czynić pojednawcze gesty wobec Zachodu. Do 2020 r. relacje z Kremlem sięgnęły nowego dna" – podsumowuje lapidarnie.
Rzecz jasna wszystko zmieniło się wraz ze sfałszowaniem wyborów latem 2020 r. Najpierw pacyfikacja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)