To jest nasza cholerna Syria!
Ludzie w Mariupolu wciąż są podzieleni na dwie mniej więcej równe części – tych, którzy są wierni Ukrainie, i tych, którzy po cichu popierają separatystów. Mimo to miasto jest przykładem tego, jak w cieniu wojny Ukraina z powodzeniem buduje swoją nową tożsamość.
Mariupol jest miastem portowym pełnym fabryk i brudnych ulic, nad którymi wciąż unosi się chmura śmierdzącego smogu. Przed kilku laty było tu jeszcze gorzej – należał wtedy do najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie, ale z powodu obecnej wojny przemysł ciężki upadł.
– Przynajmniej w czymś nam ta wojna pomogła – mówi pewnego dnia z ironią Liza.
Ale wojna i upadek przemysłu przyniosły też biedę. Dziesiątki tysięcy uciekinierów z Donbasu doprowadziły do jeszcze większego obniżenia płac i niemal utraty możliwości zdobycia jakiejś roboty. Jeszcze w trakcie pierwszej wizyty na początku 2017 roku widzę w porcie uciekinierów z Doniecka i Ługańska. Razem z tutejszymi emerytami łowią ryby w wodzie pełnej plam ropy i plastikowych śmieci.
Najgorsze jednak miasto przeżyło już podczas niespokojnego roku 2014, kiedy na ulicach trwały starcia zbrojne, nastąpiła jego okupacja przez jednostki separatystów, a także długotrwały ostrzał. Ale przede wszystkim miasto dostało gwałtowną i krwawą lekcję własnej tożsamości. Jego agonia zaczęła się 9 maja w dniu obchodów rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem, kiedy jak co roku przez Mariupol przeszedł uroczysty pochód. Jednak tym razem kroczyli w nim również prorosyjscy aktywiści i bojówkarze importowani z Doniecka, który w tym czasie opanowały już miejscowe i rosyjskie oddziały hybrydowe.
Gdy w południe do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

