Jak Orbán szlifuje przeszłość
Nie było w najnowszej historii Węgier polityka, który tak umiejętnie jak Viktor Orbán – a zarazem tak instrumentalnie – korzystałby z rezerwuaru narodowej pamięci.
Jesteśmy przyszłością Europy" – wielokrotnie powtarzał w ostatnich latach premier Viktor Orbán. Niedwuznacznie wskazywał w ten sposób, że Węgrzy są krwią z europejskiej krwi, nadzieją dla pogrążającego się w nihilizmie kontynentu. W rzeczywistości jednak tak Orbán, jak i rządzący Węgrami Fidesz w swojej argumentacji politycznej rzadko odwołują się do przyszłości. Nad tym, co będzie, wyraźnie góruje przeszłość: majestatyczna, ale przede wszystkim osobna, pełna cierpienia.
***
16 czerwca 1989 r. na placu Bohaterów w Budapeszcie zebrały się nieprzebrane tłumy. Setki tysięcy Węgrów przybyły po to, by pożegnać doczesne szczątki przywódców antystalinowskiego powstania węgierskiego z jesieni 1956 r. Imre Nagy i jego towarzysze zostali po jego upadku aresztowani i padli ofiarą mordu sądowego, a miejsce ich pochówku przez wiele lat pozostawało nieznane. Trauma sowieckiej inwazji, a następnie fala terroru zgotowanego przez rodzimych komunistów zastraszyła Węgrów. Przez z górą 30 lat historia wolnościowego zrywu była brutalnie zakłamywana: publicznie czczono pamięć oprawców, bohaterów lżono, a w domach – najchętniej o tym milczano.
Wieloletni przywódca komunistycznych Węgier János Kádár dopiero w swym ostatnim przemówieniu przyznał, że w 1956 r. „popełnił błąd"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)