Komu wolno protestować
Wycofanie się kompletnie z kontaktu z kulturą rosyjską nie jest zasadne. Ale tych twórców, którzy wspierają reżim Putina, powinny objąć sankcje polityczne oraz społeczny bojkot - mówi tłumacz i rusycysta Grzegorz Szymczak.
Plus Minus: W lutym rosyjscy twórcy opublikowali list protestacyjny przeciwko inwazji na Ukrainę. Tylko że większość z nich żyje i pracuje na Zachodzie. Czy w samej Federacji Rosyjskiej zostali jeszcze artyści, którzy otwarcie krytykują władze?
Niestety, tylko pojedynczy twórcy, którzy nie zamierzają wyjeżdżać z Rosji, są gotowi otwarcie skrytykować tę napaść. Większość sygnatariuszy wspomnianego listu to ludzie o wysokim statusie w światowej literaturze, niezależni pod względem finansowym.
Jest też wielu twórców, którzy milczą. Jest pan na nich zły?
Da się to usprawiedliwić choćby tym, że za samo publiczne nazwanie rosyjskiej inwazji na Ukrainę „wojną" grozi kara nawet do kilkunastu lat więzienia w kolonii karnej. Nie oczekiwałbym więc od ludzi kultury heroizmu w takich warunkach, ale elementarnej przyzwoitości już tak. Czyli przynajmniej niepopierania tej agresji i niefirmowania swoim nazwiskiem jakichkolwiek projektów, które są finansowane ze źródeł państwowych i mogłyby przez to zostać wykorzystane jako przejaw akceptacji dla polityki obecnej władzy.
Widziałem nagranie z telewizji rosyjskiej, w którym ceniony reżyser Karen Szachnazarow, popierający dotychczas Kreml, w krytyczny sposób porównał tę wojnę z Afganistanem. Czy taka wypowiedź to był wypadek przy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
