Uwodzenie miliarderów
Finansowi guru bardzo potrzebują mieć swoich guru i to z zupełnie innego świata. Czasem to coachowie, czasem dziwni przewodnicy duchowi. Tajemnicą poliszynela jest, że wielu miliarderów chodzi do wróżek i wróżów.
Marek, biznesmen robiący interesy z najbogatszymi Polakami: Prawdziwy milioner, który zrobił w życiu pieniądze na sprycie, zapobiegliwości, pracowitości i kontaktach, to nie ma co gadać – to jest osobowość, która przyciąga ludzi. I nie chodzi tylko o prostackie rozumienie tego przyciągania, czyli że lecą jak ćmy do lampy, bo w tej lampie są pieniądze. Wielu miliarderów, z którymi pracowałem, miało w sobie charyzmę, umiejętność analizowania świata pieniędzy i biznesu w taki sposób, że samo słuchanie było cenne, motywujące. Do tych najbogatszych często ludzie ciągną jak do guru, bo choć są wśród nich pozoranci, wielu ma naprawdę ciekawą osobowość i niebywałą pewność siebie. A to też przyciąga.
Mówi pan o czymś, co można nazwać aurą, jaką miliarderzy roztaczają wokół siebie, i że jest to naturalne. Ale przecież jest w tym pewne wyrachowanie, wyreżyserowany sposób traktowania ludzi, żeby osiągnąć efekt.
Jedno nie wyklucza drugiego. Ci ekstremalnie bogaci ludzie mają w sobie coś takiego, że jak rozmawiają, nawet nie biznesowo, tylko prywatnie, gdzieś tam na wakacjach, w restauracji, na bankiecie, to zawsze, nieustannie kogoś uwodzą. Były lata, kiedy towarzyszyłem dwóm potężnym miliarderom w ich życiu biznesowym, ale też w trakcie ich, powiedzmy półprywatnych wyjść – mówię tak celowo, bo w świecie wielkiego biznesu nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
