Martwy delfin i apokalipsa
Zastanawia ten nasz dziwny spokój, który jest cywilizacyjnym rewersem wojny w Ukrainie.
Z pozoru wojną żyjemy wszyscy; serwisy informacyjne aż uginają się od nadmiaru informacji. To setki newsów, komentarze, krótkie filmy, memy; płynąca z dwóch stron propaganda miesza się z faktami, pozorami, plotką, obserwacją. I tak jak jest tego wiele, może nawet zbyt wiele, to emocjonalna temperatura tej dziejącej się na przedmieściu Europy konfrontacji jest dziś bliska zeru. Tragiczna rzeka płynie tuż obok. Rozlewa się jak Amazonka. I specjalnie nas nie rusza. Żyjemy jak kiedyś, pracujemy, jeździmy na wakacje, kochamy się, rozwodzimy, rodzimy i umieramy. Wojna stała się stałym elementem krajobrazu. Coraz trudniej nawet wyobrazić sobie rzeczywistość bez niej.
Obrazy, które pozostaną po naszej epoce, książki, filmy, malarstwo zapewne się bez niej – wojny – nie obędą. Przetrwa trochę jak morze na obrazach Turnera. Lub ułani u Kossaka. Element naturalny i zarazem emocjonalnie neutralny. Profanum ukryte...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)