Nie można żyć w strachu
– Nagle uzmysłowiłem sobie, że znalazłem się blisko wojny, a kilkaset kilometrów dalej giną ludzie – powiedział Baz Luhrmann, reżyser „Moulin Rouge”, „Wielkiego Gatsby’ego” i „Elvisa”, który na EnergaCAMERIMAGE w Toruniu odebrał nagrodę za reżyserię.
Szczupły, w czarnych spodniach i czarnym swetrze. Na szyi kilka złotych łańcuszków. Bujna kiedyś czupryna już mu opadła i posiwiała. Ale Baz Luhrmann wciąż ma tę samą ciekawość świata, co kiedyś. Przyjechał na festiwal do Torunia, żeby odebrać nagrodę za osiągnięcia w reżyserii i promować najnowszy film „Elvis”. Wszędzie towarzyszyła mu autorka zdjęć do tego filmu Mandy Walker. Na EnergaCAMERIMAGE jej sztuka jest ogromnie ważna i doceniana, a studenci w czasie spotkań pytają ją o fundamentalne sprawy: rozmieszczenie kamer, światło, obiektywy. Ale to Baz Luhrmann jest wielką gwiazdą w świecie kina. Człowiekiem, który zrewolucjonizował filmowy musical.
– Wyrosłem w kulturze wielkich dramatów, studiowałem w szkole teatralnej – mówi mi. – Ale czasem słowa, a nawet obraz nie wystarczają, by wyrazić to, co czują dusza i serce. I wtedy potrzebujemy muzyki. Dopiero dzięki niej otrzymujemy coś naprawdę wspaniałego.
Australijczyk uwspółcześnił gatunek musicalu, podarował mu szaleństwo.
Stać się Elvisem
Kochał musicale od dziecka. W latach 70., w małym australijskim miasteczku wpatrywał się w telewizor, gdzie w jedynym dostępnym kanale ABC leciały stare przeboje jak „Wszyscy na scenę” Vincente’a Minnelliego czy „Panowie w cylindrach” Marka Sandricha z Ginger Rogers i Fredem Astairem. Ale przecież należał już do innego pokolenia. Szukał mocniejszych przeżyć i nowego filmowego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta