Kropla w morzu krwi
Janusz Szeremeta, Polak walczący na Ukrainie, miał pseudonim Kozak. W jego przypadku trudno o lepszy: na kozacką modłę nosił zaczeskę i wąs podkręcony do góry, cechowała go kozacka brawura i fascynowała kozacka kultura, no i sam był kozakiem, który żył i umarł na własnych warunkach.
Janusz Szeremeta zasłużył na notę w Wikipedii, która o dziwo milczy na jego temat, więc zacznijmy encyklopedycznie. Urodził się w 1982 r. w Dynowie pod Rzeszowem. „Wychowałem się na pograniczu Polski i Ukrainy. Od zawsze wiedziałem, że Podkarpacie jest wymieszane i nasza krew może być ze wschodu. Gdy na rynek przyjeżdżali Ukraińcy, byłem podniecony i chciałem z nimi rozmawiać. Myślałem o tym, co jest po drugiej stronie granicy” – mówił o sobie.
Poczucie związku z Ukrainą dawało mu nazwisko, choć rodzice Szeremety byli Polakami – korzeni nie sprawdzał, wystarczał głos serca i poczucie braterstwa. Powtarzał wokół, że „Kozak jest cool i super” i sam nim jest. Raz ktoś w Dynowie powiedział: „Janusz, przecież ty nie jesteś prawdziwym Kozakiem”. Na co on: „Co ty pier… Jestem pół Polakiem, pół Ukraińcem”.
Idą trudne czasy
W młodości Szeremeta grał w piłkę z obecnym wójtem gminy Wojciechem Piechem, który opowiada o człowieku energicznym i zaciętym. I nie dziwi go, że poszedł na wojnę. Zwłaszcza że lubił się bić, a po kielichu to już w ogóle. Nie traktował tego jednak jako chuligaństwa, lecz sport.
Łukasz Domin, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, wspomina wspólne treningi w klubie Aktywny Dynów i wycieczki biegowe, podczas których Szeremeta często opowiadał o Kozakach i ich kulturze. – W trakcie biegu charytatywnego z północy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta