Całkiem nieźle się na tej wojnie odnajduję
Ruscy mają dużo artylerii i mięsa armatniego, ale nie mają tej szybkości i elastyczności, jaką dają Ukraińcom zwinne samochody terenowe. Moja zbiórka się rozkręciła, gdy wszyscy zobaczyli, jaką rolę te auta odgrywają w ukraińskiej kontrofensywie. Rozmowa z Mateuszem „Exenem” Wodzińskim, organizatorem pomocy dla Ukrainy
Skąd właśnie wróciłeś?
Byłem w Kijowie, gdzie zawieźliśmy trzy auta, a w drodze powrotnej kupiłem jeszcze jeden samochód i zawiozłem go do Lwowa, bo mam tam ekipę, która robi świetne opancerzenie. Ale potem to auto ze Lwowa wróci do Polski, gdzie przekażę je już naszym medykom, którzy działają w Bachmucie. Oni już sami je sobie zawiozą na front.
Ile już tych terenówek przewiozłeś do Ukrainy?
Dostarczyłem łącznie 44 auta, ale kupiłem już 51. Nie wszystkie mogą od razu jechać na front, niektóre potrzebują wizyty u mechanika, innym trzeba chociażby powymieniać opony, jeszcze inne przemalować. Zawsze staram się je jak najlepiej przygotować w Polsce, a we Lwowie tylko opancerzyć, jeśli jest taka potrzeba. W najbliższy weekend znowu do Kijowa zabierzemy dwa, może nawet trzy auta.
A tam co z nimi się stanie?
Wszystkie terenówki zawsze trafiają do rąk własnych żołnierzy, ewentualnie medyków, którzy działają na pierwszej linii frontu i potrzebują terenówek tak samo jak żołnierze – najczęściej do ewakuacji rannych z pola walki. Zazwyczaj umawiamy się na odbiór właśnie w Kijowie, aczkolwiek zdarza się, że zawożę samochody też bezpośrednio na front.
W jaki sposób umawiasz się z takimi żołnierzami?
Teraz to już sami się do mnie zgłaszają, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta