Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Naprawdę powinnaś przyjechać

14 stycznia 2023 | Plus Minus | Jennette McCurdy
Po dniu pełnym wymachiwania skarpetą z masłem i wykrzykiwania głupich kwestii na kolorowym, rzęsiście oświetlonym planie „Sam i Cat” siadałam przy przestarzałym szpitalnym łóżku, owiana wonią środka odkażającego i przeczuciem śmierci. Na zdjęciu Jennette McCurdy z mamą, 2009 rok
autor zdjęcia: Alexandra Wyman/WireImage/getty images
źródło: Rzeczpospolita
Po dniu pełnym wymachiwania skarpetą z masłem i wykrzykiwania głupich kwestii na kolorowym, rzęsiście oświetlonym planie „Sam i Cat” siadałam przy przestarzałym szpitalnym łóżku, owiana wonią środka odkażającego i przeczuciem śmierci. Na zdjęciu Jennette McCurdy z mamą, 2009 rok
źródło: Rzeczpospolita

Otwieram konwersację z Obecnym Facetem. Patrzę na jego ostatnią wiadomość: „Nie mów tak, mała. Twoja mama nie umrze”. Odpisuję: „Właśnie umarła”.

– Mamusiu. Słyszałaś, co powiedziałam? Mówię, że bardzo schudłam. Wreszcie zeszłam do czterdziestu kilogramów. Zmieniam pozycję. Pochylam się w desperacji.

– Czterdziestu!

Jestem wdzięczna losowi, że odkąd mama jest w śpiączce, przestałam podjadać. Ba, prawie nic nie jem. Waga leci na łeb na szyję.

Pik, pik, pik.

Przy wtórze pikania aparatury powoli oswajam się z faktem, że moje rewelacje nie obudzą mamy. Ocieram łzy, kiedy chłopcy wracają z kafeterii. Nic nie mówimy. Nie ma takiej potrzeby. Siadają wokół łóżka mamy i tylko się w nią wpatrujemy.

Zerkam na zegar. Wpół do trzeciej, dwie godziny, odkąd powiedziano nam, że mamie zostały dwie doby. Zastanawiam się, czy czas, który jej pozostał, zmieści się w ramki wyznaczone przez lekarzy. Czterdzieści cztery godziny? Dziesięć? Dwie? Każda chwila upływa powoli i ociężale. Próbuję je przytrzymać, ale mijają nieubłaganie. W życiu nie czułam się tak okropnie.

– Kamudadaaaaj.

Wszystkie głowy zwracają się w stronę mamy. Co jest? Odezwała się. Niewyraźnie i ledwo słyszalnie, ale się odezwała.

– Kamuuuuudadaaaaaj – mówi ponownie.

Marcus nachyla się w jej stronę.

– Co ci dać?

– Kamudadaj – powtarza z nutą złości w głosie. Skądś to znamy.

Dustin pstryka palcami.

– Canada Dry!

Mama otwiera oczy, jakby na...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12470

Wydanie: 12470

Zamów abonament