Co lubią trupy
Niech pan przyjedzie na mój pogrzeb. Będzie strasznie nudno, ale przynajmniej nieboszczyk będzie fajny. Tymi słowy mnie pożegnał. Umarł trzy miesiące później i się sprawdziło. Pogrzeb był nudny.
Kard. Kozłowiecki, bo to on mnie tak żegnał, miał 96 lat, potężny dystans do siebie i niewiarygodne poczucie humoru. Ale pogrzeb, na który nie udało mi się zresztą do Zambii dojechać, ponoć był faktycznie okrutnie nudny i baaardzo oficjalny. W dodatku pochowali go pod kościołem, a nie tak jak chciał, w buszu. Kardynał miał 56 lat, kiedy po raz pierwszy napisał w jednym z listów, że grabarze się na niego krzywo patrzą. Faktycznie, w końcu przeżył ich kilka pokoleń, nie dając nikomu zarobić.
Ostatnio nie poleciałem też na pogrzeb Szewacha Weissa i nie dojechałem na pogrzeb mojej nauczycielki. Nie było mnie również na Powązkach, gdy żegnano Emiliana Kamińskiego. Powody były różne, zawsze ważne, ale i tak szkoda. Żałuję, bo ja lubię pogrzeby. Naprawdę. I staram się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta