Niezmywalne ślady wojny
Prawdziwe nieszczęście jest w tym, że twórcy wielkich idei każą wierzyć, iż losy narodów są ważniejsze od szczęścia indywidualnych ludzi. Historia cesarskiej Japonii i masakrujących Polskę totalitaryzmów z tej perspektywy to ta sama opowieść.
Kiedy o nich myślę, widzę głównie mój kraj. Tamta wojna, rozpoczęta we wrześniu 1939 roku, nie skończyła się nigdy. Mimo że historycy twierdzą, iż jej finałem była kapitulacja Niemiec 8 maja 1945 roku, nie jest to prawda. Wojny, jej śladów, nie da się zatrzeć w ludzkiej mentalności, narodowej psychice, aksjologii, tradycji. Wciąż nabrzmiewa wyłuszczonymi literami na kartach naszego myślenia; wciąż jesteśmy jej ofiarami. Czy kiedyś się to zmieni? Czy dojrzejemy do tego, by wyrwać się z jej obezwładniających kleszczy? I kiedy to będzie? Czy musi upłynąć tyle czasu, ile nas dzieli od wojny trojańskiej? Upadku Rzymu? A może jesteśmy dojrzalsi, nowocześniejsi niż nasi przodkowie?
Jadąc do Japonii, nie potrafiłem uciec od tych refleksji. Na miejscu powtarzałem, że my, Polacy, choć osiem dekad temu staliśmy po przeciwnej stronie niż poddani cesarza, też jesteśmy militarystami, a to, co nas łączyło, a może i dziś łączy, to niezwykłe poczucie patriotyzmu, mesjanizm, gotowość do ponoszenia ofiary i martyrologia. Możliwe, że z perspektywy ofiar armii cesarskiej wygląda to inaczej; dla nas podobnie. Czcimy i wynosimy na ołtarze martwych bohaterów. Rozczulamy się nad ich poświęceniem dla ojczyzny. I wznosimy się nad realiami jak napełnione helem balony. Czyżbyśmy byli aż tak blisko? Aż tak podobni?
Hirohito przemawia w radiu
Właściwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta