Nie byliśmy w rządzie sami
Zawsze mieliśmy dwie myśli przewodnie: „nie ma wolności bez solidarności” i „liberalizm to pełna odpowiedzialność”. Nawet skrót PO rozwijaliśmy czasami w ten właśnie sposób. Rozmowa z Andrzejem Halickim, europosłem PO, ministrem administracji i cyfryzacji w latach 2014–2015
Czy jest pan ciągle liberałem? Bo liberalizm chyba przestał być modny?
Nie uważam tak i nie zmieniłem poglądów. Byłem, jestem i będę liberałem, choć w czasach PRL, gdy szukałem swojej identyfikacji, nikt nie wiedział, co to znaczy. Była PZPR i jej przybudówki, a o liberalizmie nikt nie słyszał. Szukałem tej identyfikacji w klubach dyskusyjnych.
Skutecznie się jej pan doszukał, skoro w latach 1990–1992 został pan rzecznikiem Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Jak to wtedy wyglądało?
Robiliśmy wielkie rzeczy, zmieniające rzeczywistość z dnia na dzień. Wprowadzaliśmy zasady rynkowe do gospodarki, która nie miała z tym nic wspólnego. To było coś, czego nigdy nie przeżyliśmy i chyba już nie przeżyjemy. Ale dla nas marzeniem była też możliwość „oddychania w wolnym świecie”. Nie myśleliśmy o studiach czy pracy za granicą. Chcieliśmy tylko wyjeżdżać. Dzisiejsi młodzi ludzie mają zupełnie inne marzenia. Nie rozumieją tamtej przeszłości, która dla mnie jest taka ważna.
Co pan zapamiętał z okresu rzecznikowania w KLD?
Było trochę historycznych momentów. Pamiętam pierwsze wolne wybory do gmin, które stanowiły prawdziwy fundament demokracji. Bez tej zmiany ustrojowej, jaką był demokratyczny samorząd, nie byłoby sukcesu polskiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta