Żyjemy w symulacji miasta bez Żydów
Coraz lepiej uświadamiamy sobie, dlaczego powstanie w getcie to też nasza historia. Wcześniej trochę pokutowało takie myślenie, że to ważna rocznica, ale głównie dla Żydów, a nie dla przeciętnego Polaka. Rozmowa z Wojciechem Kacperskim, socjologiem i varsavianistą
Można powiedzieć, że zapanowała moda na obchodzenie rocznic powstania w getcie warszawskim?
Te rocznice mają już długą tradycję, pierwsze obchodzono tuż po wojnie, ale od kilku lat rzeczywiście widać większe zainteresowanie. Wpłynęło na to kilka czynników, ale chyba najważniejsza była i jest aktywność Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, w szczególności akcja społeczno-edukacyjna „Żonkile”. To te kwiaty przynosił zawsze Marek Edelman w rocznicę powstania pod pomnik Bohaterów Warszawskiego Getta. Wcześniej dostawał je od anonimowej osoby właśnie ok. 19 kwietnia. I dlatego od kilku lat wolontariusze rozdają na ulicach żółte papierowe zawiniątka, które rozkładają się w żonkile. I warszawiacy chętnie przypinają je sobie do ubrań.
Dzięki temu tę rocznicę widać na ulicach.
Widać ją i słychać, bo od kilku lat 19 kwietnia o godzinie 12 wyją syreny alarmowe, podobnie jak 1 sierpnia o 17.00. To spójna narracja podkreślająca, że Warszawa jest miastem dwóch powstań. I nie chodzi o to, że w ten sposób te powstania się zrównuje, bo możemy oczywiście dyskutować o tym, jakie każde z nich miało znaczenie, wykazywać różnice między nimi. Pewnym jest jednak, że oba te wydarzenia odcisnęły ogromne piętno na mieście.
Getto zajmowało w końcu olbrzymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta