Segregacja śmieci wdrażana opornie
Już niespełna trzy miesiące dzielą nas od specyficznego jubileuszu: w lipcu 2013 r. weszła w życie nowa ustawa śmieciowa, która wprowadziła segregację odpadów. O ironio, selektywna zbiórka odpadów to wciąż dla wielu z nas błądzenie we mgle.
87 tysięcy złotych – takiej wysokości karę wlepili urzędnicy stołecznego ratusza spółdzielni mieszkaniowej Imielin kilka tygodni temu. Przyczyną tej reprymendy, rozłożonej między osiem należących do spółdzielni bloków na warszawskim Ursynowie, była nieprawidłowa segregacja odpadów. Innymi słowy, do pojemników na określone frakcje trafiły odpady, które powinny trafić do innych. Za błąd – lub niedbałość – zapewne nielicznych zapłacą wszyscy: mandat tego typu egzekwuje się, podwajając zwyczajową w stolicy stawkę 85 zł za odbiór odpadów.
Bolesny sposób przypomnienia o tym, że segregacja to w Polsce obowiązek, a nie akt dobrej woli, skłonił też inne spółdzielnie w mieście do apeli adresowanych do mieszkańców, by staranniej przyglądali się temu, co i gdzie wyrzucają. I jedyne, co w tej sytuacji może zaskakiwać, to fakt, że dziesięć lat po wprowadzeniu zmian wciąż trzeba uświadamiać konsumentom, jakie są zasady segregacji i gdzie lądują poszczególne wyrzucane przez nas frakcje. Oczywiście, można by rzec: kto nie wrzucił nigdy zużytych chusteczek higienicznych do papieru czy rozbitej szklanki do szkła, niechaj pierwszy rzuci kamieniem. Ale, właśnie? A do jakiego pojemnika wrzucamy kamień?
Nadwiślańskie miejskie legendy
Gdy w lipcu 2013 r. wchodziły w życie pierwsze zmiany – wówczas nazywane wręcz rewolucją – w badaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta