Roboty już wyręczają sprzątaczy
Automat sprzątający bywa irytujący – nie schyli się po jeden papierek i nie wyczyści zakamarków hali, ale w ciągu zmiany jest w stanie umyć 1000 mkw. podłogi. Trzy razy więcej niż pracownik z mopem.
Dlatego Seris Konsalnet, lider polskiego outsourcingu z zeszłorocznymi przychodami 1,14 mld zł, do robienia porządków od kilku dobrych lat używa robotów.
Usługowy potentat zatrudniający 22 tys. pracowników, w tym 3 tys. etatowych sprzątaczy, jest w kraju pionierem w dziedzinie automatyzowania procesów i angażowania do przyziemnych zadań sprzętu z epoki cyfrowej.
By użycie robota do czyszczenia powierzchni miało sens, trzeba spełnić kilka warunków. Andrzej Chodacz, prezes Seris Konsalnet Cleaning, na pierwszym miejscu stawia długość i stabilne warunki kontraktu z klientem, by mieć pewność, że kosztowna inwestycja w automat sprzątający ma szanse na siebie zapracować.
Ważny jest także rodzaj i wielkość powierzchni, bo robot nie jest do wszystkich. Sprawdza się najlepiej na mniej zabrudzonych.
Robotowi przydaje się też precyzyjna analiza powierzchni do sprzątnięcia, nie może być na niej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta