Koronacja
Muszę przyznać, że należę do tych, dla których ceremonia wyniesienia na tron księcia Karola miała znaczenie – czekałam na nią i oglądałam z wielką uwagą.
Można oczywiście odrzucać monarchię jako zjawisko całkowicie nieprzystawalne do naszej epoki, drogie i bezużyteczne, ale nie można odmówić jej historycznej ciągłości. Z jakąś tropicielską pasją oglądam historyczne koronacje. Oglądałam koronacje Edwarda VII, jego syna króla Jerzego VI, królowej Elżbiety II i wreszcie króla Karola III. Porównywanie tych koronacji, a zwłaszcza ich bohaterów, to dokument nie tylko ceremonii, ale ewolucja zachowań koronowanych. To także historia sposobu rejestracji i pozycji kamer w katedrze.
Piszę to raczej jako aktorka i osoba zaciekawiona rolą króla, nie samym królowaniem. Koronacja jest przecież teatrem złożonym ze znaków i symboli, z tekstem, choreografią i pewną konwencją. Oto wszyscy umawiamy się, że od momentu, kiedy aktor główny nałoży na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta