Uchodźcy
Co można zrobić, by człowiek patrzący na fotografie tłumów wyganianych z Warszawy przez Niemców w 1944 r. poczuł choćby trochę sympatii czy empatii do milionów uchodźców z Syrii czy Iraku?
20 czerwca to Światowy Dzień Uchodźcy. To niby-święto zostało ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2000 r., by „upamiętnić odwagę i siłę uchodźców na całym świecie”. Zazwyczaj krytykuję, a nawet wyśmiewam ONZ, zwłaszcza Radę Bezpieczeństwa, w której zasiada Rosja z prawem weta, ale tym razem ONZ czy nie ONZ – jest to dzień, w którym warto zastanowić się, kim są uchodźcy, jaki mamy do nich stosunek jako ludzie, jako państwo czy jako społeczeństwo.
Napisałam „niby”, bo w dniu tego „święta” dziesiątki tysięcy uchodźców umrą z głodu, wyczerpania, ran i chorób, na które my już dawno nie umieramy. „Upamiętnianie” uchodźców też wymaga cudzysłowu, bo wiem, a co najmniej obawiam się, że wśród moich czytelników będą tacy, którzy skrzywią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta