Alarm dla podwórek
Lokatorzy z warszawskiego Muranowa i miejscy aktywiści walczą o ocalenie wyjątkowego charakteru dzielnicy. Żeby to się udało, mieszkańcy muszą się poczuć gospodarzami miejsca, w którym żyją.
Muranów, podwórko w niskiej zabudowie, północne krańce warszawskiego Śródmieścia. Między trzypiętrowymi blokami spory kawał terenu, włącznie ze szpalerem drzew, został wykrojony. Przez szpary w blaszanym ogrodzeniu, które otacza sporą część terenu, zagląda starszy mężczyzna. – Patrzy pan, co się tu będzie działo? – zagaduję. – Jak to co? Pewnie wstawią kolejną plombę – odpowiada. To pan Jerzy, wychował się nieopodal, często tu wraca powspominać „młodość chmurną i durną”, a plombami nazywa nowoczesne apartamentowce, wciskane coraz liczniej w muranowską tkankę. – Mówi pani, że ma tu być sześć pięter? To jeszcze nie tak źle, nie będzie przeskalowany, jeszcze nie będzie tak w oczy kłuło. Gorzej, jakby tu postawili jakiś skyscraper (drapacz chmur – red.), to by była granda – śmieje się pan Jerzy.
Przykład naoczny może natomiast pokazać tuż obok, kilka podwórek dalej. – Tam też był wcześniej plac zabaw, zieleniec, nawet mały kort tenisowy. Ludzie mogli przyjść, posiedzieć, dzieciarnia się wybawić. A teraz stoi ta plomba, lub jak pani woli apartamentowiec, nie pasuje ani do socrealizmu na Andersa, ani do gruzobetonów, z których zostały postawione te bloki – wzdycha pan Jerzy. Także wtedy, gdy przyznaje, że oburzeniu mieszkańców przeciw nowym plombom wcale się nie dziwi. – Ludzie przez tyle lat przyzwyczaili się, że z okien widzą szpalery drzew, a nie zaglądają do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta