Życie na różnych planetach
Tłumacz, felietonista, dżudoka, znawca fantastyki, eksperymentujący z zen student, gorący katolik, odporny na peerelowskie brudy redaktor, ochroniarz ks. Popiełuszki, polityk i przyjaciel wielu. Jak to wszystko zdołało się pomieścić w jednym życiu Lecha Jęczmyka?
Podczas swego 87-letniego życia Lech Jęczmyk, świetny tłumacz i wydawca, zwiedził tyle epok, zyskał wtajemniczenie w tylu dziedzinach, że sam nazywał to pobytem na różnych planetach.
Planeta Okupacja
W dniu najazdu Niemców na Polskę Jęczmyk miał trzy i pół roku. Dzieciak w takim wieku wszystko odbiera jako jedną wielką przygodę, wybuchy i walki samolotów na niebie traktuje jako nieustające wesołe miasteczko. Może dlatego Lech potrafił później zrozumieć spojrzenie na wojnę Kurta Vonneguta, którego książki przetłumaczył?
W październiku 1939 r., już po kapitulacji miasta, Warszawę odwiedził Adolf Hitler. Lech widział jego przejazd na odcinku kilkudziesięciu metrów z okna budynku w drugim rzędzie przy ulicy Puławskiej: „Stał w otwartej limuzynie i żywo gestykulując, mówił coś do towarzyszących mu oficerów. W pewnym momencie samochód przyspieszył i Adolf z rozmachem klapnął na tylne siedzenie”. Mały Lech wierzył, że po wojnie do woli napatrzy się na Führera, ponieważ będą go obwozić w klatce po całej Europie. Przed powstaniem jego rodzinę wysiedlono z Puławskiej na drugi brzeg Wisły, na Grochowską. Agonię Warszawy Lech oglądał ulokowany bezpiecznie na dachu budynku.
Planeta Stalinizm
Groźnym momentem w życiu rodziny Jęczmyków było pojawienie się w Warszawie rotmistrza Witolda Pileckiego, który przekradł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta