Opowiadamy historie ludzi, którzy chcieli być wolni
Nasze muzeum wyrosło w reakcji na lewicowy pomysł zamknięcia przeszłości i wyboru przyszłości. My nie cieszyliśmy się z niewiadomej przyszłości, tylko z naszej historii. Rozmowa z Janem Ołdakowskim, dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego
Za rok będzie wielka rocznica, 80 lat od wybuchu powstania warszawskiego i 20 lat istnienia Muzeum Powstania Warszawskiego.
Sądzę, że to będzie ostatnia wielka rocznica z udziałem powstańców. Teraz jest ich dokładnie 528, ponad 300 mieszka w Warszawie. Za 11 lat, w 90. rocznicę, może ich już nie być na tym świecie. Dlatego chcemy utrzymać pozytywne emocje związane z Powstaniem Warszawskim.
Paweł Kowal, który pracował przy budowie muzeum jako historyk, uważa, że po 100 latach wszelkie wydarzenia przestają budzić emocje społeczne i przechodzą „na własność” historyków. Zatem utrzymanie tych emocji może być trudne.
Ale w Warszawie jest zwyczaj, z roku na rok coraz tłumniej kultywowany, zatrzymywania się w godzinie W, czyli 1 sierpnia o godz. 17, kiedy wybuchło Powstanie. Ten zwyczaj już chyba oderwał się od historii. Mam wrażenie, że warszawiacy sami sobie fundują wielkie przeżycie, biorąc udział w tym upamiętnieniu.
Podobno niektórzy ludzie przyjeżdżają do Warszawy specjalnie na ten dzień.
No właśnie. Chcą zobaczyć ów niesamowity moment – w jednej chwili ludzie i samochody się zatrzymują na minutę, kierowcy trąbią albo stoją w ciszy, choć nikt tego nie zarządził. Mimo że w wielu miastach Polski słychać syreny w godzinę W, tak wyjątkowo jest tylko w Warszawie. Sama stolica też się podzieliła w ten dzień. Ci,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta