Piekielna wyspa
Głód, brak dostępu do czystej wody, niedziałające szpitale, epidemia cholery, porwania i zabójstwa – to codzienność milionów Haitańczyków. Świat albo nie ma pomysłu, jak rozwiązać ten problem, albo się nim nie interesuje.
Pod koniec lipca 27-letnia Alix Dorsainvil tak jak zawsze udała się do pracy w malutkiej klinice w jednej z dzielnic haitańskiej stolicy Port-au-Prince. Amerykanka, która wyszła za mąż za Haitańczyka, od lat pracowała na wyspie dla chrześcijańskiej organizacji pomocowej El Roi Haiti jako pielęgniarka szkolna i środowiskowa. Tym razem w pracy towarzyszyła jej młodsza córka. W pewnym momencie do niewielkiego ceglanego budynku, w którym przebywała Dorsainvil, wtargnął uzbrojony mężczyzna, który uprowadził ją i córkę. Według świadków napastnik był członkiem jednego z gangów terroryzujących kraj.
Kobieta była przetrzymywana przez niemal dwa tygodnie. Porwanie Amerykanki spowodowało, że światowa opinia publiczna na chwilę zainteresowała się sytuacją na Haiti. Stany Zjednoczone zarządziły ewakuację części swojego personelu i poparły międzynarodową interwencję, by ustabilizować sytuację w kraju. Problem w tym, że do porwań na Haiti dochodzi niemal codziennie i nie przykuwają one niczyjej uwagi. Sam fakt, że Waszyngton zaczął mówić o misji stabilizacyjnej dopiero po porwaniu pielęgniarki, mimo że dziewięć miesięcy temu zaapelowały o nią władze Haiti, pokazuje, jak Zachód mało troszczy się o los tego kraju.
Gangi i samosądy
Tykająca bomba”, „koszmar na jawie”, „kraj na granicy upadku” – to tylko kilka przykładów tego, jak sytuację na Haiti...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta