Cioteczka
Na wschodzie coś się szykowało. Któż to wie? Być może, podobnie jak starzy von Globigowie w czasie pierwszej wojny, będą musieli stąd uciekać?
Pod rozciągniętym rozpinanym swetrem cioteczka nosiła luźną granatową sukienkę upstrzoną maleńkimi żółtawymi kwiatkami – wyglądały, jakby ktoś wysypał je z rogu obfitości. Do sukni miała przypiętą złotą broszkę – pośrodku karneol, a wokół niego wycelowane we wszystkich kierunkach strzały. Ozdoba stanowiła pamiątkę po matce.
Wieczorami cioteczka miała w zwyczaju przygotowywać sobie w kuchni termofor: w piecu kuchennym zamontowano bojler, który długo trzymał temperaturę gorącej wody. Tak było i dziś. Dziewczyny znów zapomniały wyszorować blachę, przecież powtarzała im tysiąc razy! Prawdopodobnie wymknęły się do pokoju tego polskiego woźnicy. Zwłaszcza korpulentna Wiera lubiła kokietować statecznego Włodzimierza. Cioteczka nie mogła pojąć, dlaczego bardziej pociągała go szczupła Sonia. Warkocz wokół głowy, ale ten wiecznie zaczerwieniony nos?
Na kuchni chyba jeszcze stała patelnia z resztką smażonych ziemniaków? Cioteczka z przyjemnością by trochę skubnęła, lecz tym zajął się już ktoś inny. W spiżarni znalazła rozsypany cukier – skrzypiał pod nogami. I znów brakowało kiełbasy.
Pokój w szczycie domu
Cioteczka zamknęła drzwi wejściowe na klucz i zawiesiła świeże ścierki do naczyń. Złapała gazetę, ścisnęła pod pachą termofor, przystanęła na chwilę pod drzwiami prowadzącymi do holu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta