Cały kosmos dla Indii
Jeszcze nie ucichły na dobre oklaski po udanym lądowaniu na Księżycu, a już Hindusi ruszyli w stronę Słońca. Można odnieść wrażenie, że wróciła atmosfera pozaziemskiego wyścigu supermocarstw z połowy XX wieku, ale dziś chodzi też o kosmiczną pulę pieniędzy do zgarnięcia.
Słońce to według hinduskich Wed źródło wszelkiego życia, a ludzie są jego dziećmi, obdarzonymi misją niesienia boskiego światła prawdy we wszechświecie. Przyobleka się ono w kolejne formy, Wisznu, Varuny czy Mitry – jednego z Aditjów, bóstw o słonecznej proweniencji. Wedy przypominają też gdzieniegdzie – a w ślad za nimi dziennik „The Times of India” – że promienie słoneczne leczą anemię, głuchotę, ślepotę, bóle ciała, gorączki, zatrucia, choroby nerek, kości i genitaliów, koją rany i trąd. Wierny powinien zrywać się o świcie i czcić Słońce, stając w jego pierwszych porannych promieniach.
Nic zatem dziwnego, że pod względem symbolicznym słoneczna misja Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych (Indian Space Research Organization, ISRO) może być nawet ważniejsza od tej księżycowej. Ledwie kilka dni po udanym lądowaniu na Srebrnym Globie (do którego doszło 23 sierpnia) z kosmodromu Sriharikota na wschodnim wybrzeżu subkontynentu wystartowała rakieta, jakżeby inaczej, Aditya-L1. Ma ona w ciągu czterech miesięcy pokonać półtora miliona kilometrów, docierając do punktu nazywanego „Lagrange point 1”: miejsca, w którym siły grawitacji zaczynają się równoważyć, pozwalając obiektom takim jak Aditya-L1 na swobodny dryf. W tej pozycji misja może swobodnie krążyć wokół Słońca, w tempie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta