Nie pytaj, czy spali w jednym łóżku
Pytania i odpowiedzi w „Randce w ciemno” brzmiały, jak brzmiały, bo uczestnicy czytali je z kartki. W dodatku nie pisali ich sami, dostawali napisane od redaktorów.
W 1992 roku Telewizja Polska ogłosiła, że szukają prowadzącego do nowego programu rozrywkowego. Pamiętasz ogłoszenie?
Nawet go nie widziałem! Krystyna Loska zapowiedziała, że rozpoczął się nabór do programu „Randka w ciemno”. Moja żona miała przyjaciółkę, przyjaciółka miała mamę i ta mama zobaczyła to w telewizji. Dała mi znać, bo wiedziała, że u nas krucho z pieniędzmi. Wsiadłem w fiata 126p i pojechałem na casting, chociaż wtedy jeszcze tego słowa nie używano.
Dużo ludzi przyszło?
Ponad 1000 osób, było kilka etapów. Format był amerykański, ale prawa na Europę miała firma Fremantle, w której decydujący głos o tym, kto będzie prowadził polską „Randkę w ciemno”, mieli wtedy Anglicy. A ja znałem angielski – dzięki tym Floydom i prywatnym lekcjom. W moim pokoleniu mało kto znał. Tym producentom, trzem czy czterem panom i jednej pani, przytoczyłem nawet dowcip po angielsku, o przestępcach latynoamerykańskich.
I w ten sposób zostałeś prowadzącym „Randki w ciemno”?!
Powiedziałbym, że to był punkt zwrotny spotkania.
Przytaczanie dowcipu może sobie darujmy, bo jest taki, powiedziałbym, bardzo z epoki. Przypomnijmy program: przychodziła kobieta i zadawała pytania trzem mężczyznom albo odwrotnie, mężczyzna przepytywał trzy kobiety…
Na podstawie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta