Współczesne niepokoje w kostiumie Historii
Nagrodzony Złotymi Lwami film Pawła Maślony „Kos” był odkryciem zakończonego przed tygodniem Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
To była impreza nieobecnych. Zabrakło w konkursie dwóch filmów, które odniosły sukces na festiwalu w Wenecji: „Zielonej granicy” Agnieszki Holland i „Kobiety z…” Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta. Czekając na debiut na zagranicznych imprezach, wycofali swoje nowe obrazy Jan P. Matuszyński i Marcin Koszałka. Andrzej Jakimowski wybrał Warszawski Festiwal Filmowy – jego „Uśmiech losu” imprezę tę otworzy.
Ale był w Gdyni film, który zachwycił jurorów, widzów, krytyków: „Kos” Pawła Maślony. Perfekcyjnie zrealizowany i zagrany, pięknie sfilmowany przez Piotra Sobocińskiego jr. Wciągający, mądry, nie dający się łatwo zaszufladkować.
Jedni piszą: „kościuszkowki western”, inni „łotrzykowska komedia” o facetach, którzy – choć bardzo różni – idą wspólną drogą, jeszcze inni „kino zemsty” albo po prostu „dramat społeczny o micie szlacheckim i klasie chłopskiej”. Krytycy porównują „Kosa” z dziełami Tarantina, Kramera, Peckinpaha. Ale przecież w kinie wszystko już było i w każdym filmie można doszukać się jakichś wzorów. A „Kos” jest absolutnie oryginalny. Na dodatek w polskim krajobrazie kulturalnym – wyjątkowy. To nie jest „Kościuszko pod Racławicami” zrealizowany ku pokrzepieniu serc, lecz niełatwa kostiumowa opowieść o historii, w której odbija się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta