Opowieść o nietuzinkowym człowieku
Z upływem lat zaczynamy coraz lepiej rozumieć, że los dał nam tę postać, która jest niczym innym jak lustrzanym odbiciem, esencją polskości. Żywą ilustracją powikłanych polskich losów. Naszym narodowym „za, a nawet przeciw”. I wciąż Lecha Wałęsy słuchamy, choć właśnie skończył 80 lat.
Napisać o Wałęsie na te jego wyjątkowe, 80. urodziny coś nowego? Sprawa niemal nie do wykonania. Kiedy stawiam sobie takie zadanie, wzrok bezwiednie ląduje na tej półce w domowej bibliotece, gdzie stoją książki o historycznym przywódcy Solidarności. Nie, żebym jakoś je specjalnie kolekcjonował. Nie miałem ani takiej potrzeby, ani takiego hobby. Jednak książki, ze sławną „Drogą do prawdy. Autobiografią”, tu są, bo trudno, żeby mogło ich zabraknąć w domu, którego mieszkańcy ocierali się o historię. A któż bardziej od Lecha Wałęsy jest żywą polską historią? Nie ma takich. Wałęsa po śmierci Karola Wojtyły to jedyna postać tego formatu. Wiemy to, wyczuwamy instynktownie, choćbyśmy Lecha Wałęsy nie lubili czy mieli do niego pretensje. A mają je niemal wszyscy. Każdy przytomny obserwator historii.
To zresztą jego, Wałęsy, największe nieszczęście. Zawsze chciał i wciąż chce być w centrum, ale na specjalnych prawach. Na pierwszym planie. Przed Polską, ba, nawet przed historią. Dlatego tych kilka myśli, które chcę tu zanotować, to będzie bardziej szkic do portretu Polski z Wałęsą w tle, niźli portret wielkiego stoczniowca z Polską jako skromnym pejzażem na drugim planie. Bo jednak, co pan przewodniczący nie zawsze rozumiał i z czym nie zawsze chciał się pogodzić, Polska jest ważniejsza od Wałęsy, zarówno jako idea, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta