Życie u podnÓŻa Wulkanu
W polskiej kinematografii spory, a nawet ostre konflikty są nieuniknione. Ale nie odpowiada mi napuszczanie ludzi na siebie jak w kampaniach politycznych. Trzeba zachować to, co jest dobre, i naprawić to, co chore. rozmowa z Andrzejem Jakimowskim, ReŻyserem
Czy kino powinno nieść otuchę?.
Nie zastanawiam się nad powinnościami kina. Robię swoje.
Wobec tego spytam: czy pan chce widzom nieść otuchę?
Tak. W moich filmach pojawiają się groźne obrazy, ostrzeżenia, zranione uczucia. Próbuję więc również zostawiać nadzieję.
W swoim ostatnim filmie „Uśmiech losu” opowiada pan o młodym Ślązaku, który po wuju dziedziczy kawał kamienistej ziemi i dom w grocie na małej greckiej wysepce. Odwołał się pan tu do historii fotografika ze Śląska Jacka Przybyłowskiego, który w stanie wojennym wyjechał z Polski do Niemiec, by potem osiąść na hiszpańskiej wyspie Lanzarote.
Jego losy rzeczywiście mnie zainspirowały. Chciałem sportretować człowieka, który sam sobie wybiera miejsce do życia. Ale to nie jest opowieść o Jacku. Pisząc scenariusze, biorę z rzeczywistości to, co jest mi potrzebne do mojej historii. Podobnie stało się i tym razem. Czułem z Jackiem pewną bliskość. On stracił oboje rodziców jedno po drugim i bardzo tę stratę odczuł. Ja również głęboko przeżyłem odejście rodziców. Po śmierci matki zrobiłem „Zmruż oczy”, po śmierci ojca – „Sztuczki”. Filmowy Andrzej-Andreas też musi zmierzyć się z taką traumą. Ale zaintrygowało mnie coś jeszcze: zobaczyłem, że im dalej Jacek Przybyłowski jest od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta