Już nie przeszkadza
Majestat śmierci, żałobny nastrój nie powinien być wymówką od nazywania rzeczy po imieniu – ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski był cierniem w… stopie. Taka była jego publiczna rola, jego powołanie. Również to kapłańskie.
Wolałbym, żeby ksiądz Isakowicz-Zaleski zajmował się tymi sprawami, którymi powinien zajmować się ksiądz” – nie ma co akurat szczególnie pastwić się nad Andrzejem Dudą. Te same słowa, które prezydent wypowiedział publicznie w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, prywatnie, po cichu wymsknęły się z pewnością niejednemu. Znudzonym esbekom, którzy musieli zarywać noce, żeby najpierw go nachodzić, a potem bestialsko skatować. Hierarchom Kościoła, kłutym w oczy koniecznością przeprowadzenia lustracji albo (choć akurat te dwie sprawy dość ściśle się ze sobą łączą) rozbicia lawendowej mafii w swoich szeregach. Rządzącym właściwie wszystkich ekip, dla których od okazania czci i upamiętnienia ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta