Dubaj uratował Rosję
Dzięki Emiratom Kreml omija zachodnie sankcje, oligarchowie chronią swoje majątki, a setki tysięcy młodych Rosjan zamiast walczyć na froncie, spacerują po piaszczystych plażach. Już co piąty mieszkaniec „Dubajska” przyleciał z Rosji.
Mołodcy! Potroić w ciągu roku zyski? Dwukrotnie zwiększyć zatrudnienie? To takie łatwe? Nie, jesteśmy mistrzami! – głos rosyjskiego konferansjera rozchodzi się daleko po marinie Dubaju. Firma z Moskwy, o której mówi, wynajęła w przeddzień Nowego Roku cały parter luksusowego hotelu Hilton The Walk. Gdy kaskada pochwał dobiega końca, z głośników pełną parą ryczą przeboje rosyjskiego rocka. Tutaj nikt nie musi kryć się ze współpracą z Rosjanami. Nawet amerykańska sieć Hilton. O sankcjach nałożonych na Kreml po inwazji na Ukrainę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie słyszano.
– Mamy swoje sklepy, kluby, kina. Jest i rosyjska żywność, choć droższa, niż w kraju. Żyje nas tu tak wielu, że z samym rosyjskim możesz całkiem swobodnie się poruszać, ale ja zacząłem uczyć się angielskiego – mówi „Plusowi Minusowi” Rusłan, spotkany na promenadzie obok Hiltona młody prawnik, który w zeszłym roku przyleciał do Dubaju z Barnauł, 600-tysięcznego miasta w Kraju Ałtajskim na Syberii. Tej nocy jego miasto jest skute mrozem: minus 40 stopni. W Dubaju, gdzie temperatury latem dochodzą do 55 stopni w cieniu i wyjść na ulice się nie da, wieje teraz łagodny wiaterek od morza. Jest miłe 25 stopni, to zima. Czyli raj.
Jak Rosjanin z Ukraińcem
Z przyjazdem do Emiratów wraz ze swoją dziewczyną 24-latek nie miał większych problemów. Za 10 tys. dirhamów (około 1 tys. zł) uzyskał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta