Kiksy i wojny pana marszałka
Szymon Hołownia zamienia coraz wyraźniej postpolitykę w maszerowanie na czele antypisowskiej krucjaty. Zmiana wielobarwnej koalicji w zwarte wojsko nie jest jednak gwarancją sukcesu.
Dopiero co marszałek Sejmu Szymon Hołownia wrzucił do netu fotkę. Śpi na niej ze swoim synkiem. Zdjęcie jest świeże, ale robi wrażenie wspomnienia z czasów, kiedy przez pierwsze tygodnie nowego Sejmu lider Polski 2050 robił furorę umiejętną postpolityką. Filmikami z Sejmu, spotkaniami z młodzieżą, śpiewaniem kolęd w Wigilię.
Może to nadal próbować robić, istotnie parę razy wykazał się tu pomysłowością człowieka mediów. A jednak trudno nie odnieść wrażenia, że zasoby medialnych sztuczek się wyczerpują. Hołownia, który sam sobie wyznaczył rolę tego sympatyczniejszego w nowej koalicji, polityka z ludzką twarzą, znalazł się w środku politycznej awantury. Większej niż ta o zdobywanie przemocą mediów publicznych.
Na początku próbował zaistnieć w sprawie pozbawianych mandatów posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jako postać niemal neutralna i właściwie epizodyczna. Ale logika konfliktu szybko go wciągnęła. Stał się jedną z twarzy, a może nawet główną, polowania na opozycyjnych polityków. Poniósł go temperament? A może to jednak kalkulacja?
Pytania o listonosza
Finałem jest unik. Odwołując zaplanowane na ten tydzień posiedzenie Sejmu, Hołownia zabezpieczał się przed ewentualnymi awanturami przed wejściem do budynku parlamentu, gdyby Kamiński i Wąsik próbowali realizować poselski mandat. Tak naprawdę większym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta