Szeroki uśmiech po pożarze
Polacy zagrają na Euro 2024, bo wcielili w życie truizm, że barażów się nie gra, tylko je wygrywa. Michał Probierz selekcjonerem pozostanie na dłużej.
Kiedy UEFA powiększyła liczbę uczestników mistrzostw Europy z 16 do 24 uznaliśmy, że nadchodzi epoka, w której nasza kadra dostanie abonament na grę w turnieju. Wyjazd na Euro 2024, czyli imprezę z udziałem drużyn reprezentujących niemal co drugie państwo kontynentu do ostatniej chwili – rzuty karne w meczu Polska – Walia faktycznie były finałowym akcentem eliminacji – stał jednak pod znakiem zapytania.
Widzieliśmy w tych eliminacjach autostradę i okazję do odmłodzenia, a może wręcz radykalnej przebudowy drużyny. Polacy wygrali jednak w grupie trzy z dziesięciu meczów. Porażkami kończyliśmy wyjazdy do Pragi (1:3), Kiszyniowa (2:3) oraz Tirany (0:2), a punkt na PGE Narodowym zdobyła Mołdawia (1:1).
Zwycięstwo w barażowym spotkaniu z Estonią (5:1) było łykiem optymizmu, ale mecz z Walią (0:0, k. 5:4) okazał się trafnym podsumowaniem eliminacji, w których nasi piłkarze przeżyli drogę krzyżową.
Noty za styl są w futbolu istotne, bo dają perspektywę na przyszłość, lecz tym razem Probierza, który drużynę narodową przejął w biegu, mieliśmy rozliczyć wyłącznie za skuteczność.
Nie założyli skrzydeł
Spodziewaliśmy się w Cardiff spotkania, gdzie niewiele będzie piłki w piłce, ale raczej nie tego, że Polacy przez 120 minut nie oddadzą na bramkę rywali celnego strzału.
To był wieczór uczciwej pracy, podczas którego obie drużyny schowały się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta