Do KRS polecił mi go Łukasz Piebiak
Zatrudniłem Tomasza Szmydta w Biurze Rady, idąc za sugestią ówczesnego wiceministra sprawiedliwości. Okazał się mało pracowity. I nie do końca znał się na kwestiach, za które odpowiadał – mówi Leszek Mazur, były przewodniczący KRS.
To prawda, że to pan zatrudnił sędziego Tomasza Szmydta w Biurze Krajowej Rady Sądownictwa w 2018 r.?
Tak. To prawda, zrobiłem to jako przewodniczący KRS. Idąc za sugestią ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.
Na jakich zasadach Szmydt trafił do Biura KRS?
W 2018 r. poszukiwałem ludzi do obsady na dwóch stanowiskach: szefa Biura i szefa Wydziału Prawnego KRS.
A dlaczego głos i polecenie ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka miały decydujące znaczenie?
To nie chodzi o to, że miały decydujące znaczenie. Krajowa Rada Sądownictwa składa się z 25 członków, w tym 15 sędziów. Cała Rada jest obsługiwana przez Biuro liczące ok. 60–70 osób. Ktoś musiał się zająć jej obsługą. I z tym nie można było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta