To nie dzicy potrzebują mitów, tylko my
Liberałowie powiedzieli jak najstarszy syn z bajki: my bierzemy przyszłość, pokażemy wam, jak prowadzić biznesy. Lewica powiedziała jak średni syn: my weźmiemy teraźniejszość, zadbamy o wyrzucanych z pracy. Prawicy został tylko kot, czyli przeszłość. Ale okazało się, że to był kot w butach. Bo kto definiuje przeszłość, ten ma siłę zmieniania przyszłości. Rozmowa z Marcinem Napiórkowskim, semiotykiem kultury, współautorem musicalu „1989” i książki „1989. Pozytywny mit”
Jak to się stało, że pan, człowiek nauki, stał się współautorem scenariusza najmodniejszego w ostatnim sezonie musicalu – „1989” – zrealizowanego wspólnie przez Teatr Słowackiego w Krakowie i Gdański Teatr Szekspirowski?
Ciąg nieporozumień i złych wyborów. Ani się obejrzałem i robiłem musical (śmiech).
A serio?
Miałem przyjemność z Mirkiem Wlekłym i Kasią Szyngierą pracować już wcześniej. Dla tego samego Teatru im. Słowackiego pisaliśmy scenariusz spektaklu „Jedzonko”. Był poświęcony sporom wokół żywności i rolnictwa. Ja się tam znalazłem jako konsultant merytoryczny, bo się tym trochę naukowo zajmuję. A skończyłem jako współscenarzysta. Była to wspaniała przygoda, ale dla mnie wyczerpująca. Teatr jest miejscem silnych emocji. A tu dyrektor Głuchowski pyta: co robimy dalej? To rzuciłem żart: przygotujmy musical, polski odpowiednik amerykańskiego „Hamiltona”. A jaki temat? Solidarność. I mój żart został wzięty na serio.
Skąd to skojarzenie z musicalem o Alexandrze Hamiltonie, jednym z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych?
Ja prawie nie bywam w teatrze. Nie lubię przestrzeni wypełnionych przez zbyt dużą liczbę ludzi. Ale „Hamiltona” oglądałem w wersji nagranej, i to wiele razy. Kiedy już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta