III RP – bardzo krótka historia ambicji
Istnieje wiele powodów, dla których lata 90. są wciąż atrakcyjnym skryptem komunikacyjnym. To czas znakomitej międzynarodowej koniunktury, czas sukcesów, budowania zrębów. Jako historia – interesujące. Jako pomysł rozwojowy – szkodliwe. Państwo minimum, brak prorozwojowych inwestycji, marnowanie życiowych szans dla kolejnych pokoleń Polaków.
Ojcom naszym wystarczały ryby słone i cuchnące / My po świeże przybywamy w oceanie pluskające” – tak zaczyna się pieśń wojów księcia Bolesława Krzywoustego zapisana na kartach Kroniki Polskiej przez legendarnego Galla Anonima. Jej słowa – tu w tłumaczeniu Romana Grodeckiego – są pomnikiem determinacji i ambicji. A w pewnej mierze także zuchwałości. Pokazują, że już w początkach XII wieku kolejne pokolenie tworzące polskie państwo patrzyło tam, gdzie nie odważali się spoglądać przodkowie. Bolesław Krzywousty przeszedł do historii jako raptus, za młodu człowiek niecierpliwy i okrutny. Z czasem nauczył się jednak skutecznej polityki międzynarodowej oraz dbania o rację stanu. I osiągania wymiernych sukcesów.
Ci, którzy pamiętali Bolesławowego ojca – księcia Władysława Hermana – musieli przecierać oczy ze zdumienia. Przecież stary książę, nieznośnie uległy wobec Cesarstwa Rzymskiego, zaprzestał starań o koronę królewską. Utracił Grody Czerwieńskie na wschodzie, nie był w stanie odzyskać Pomorza, a opór wewnętrznej opozycji zupełnie związał mu ręce. Sąsiedzi zdążyli się przyzwyczaić do myśli, że władztwo piastowskie nierządem stoi, a jego główną ambicją jest to, by wystarczyło złotych monet na trybut płacony Czechom za ziemie śląskie. Bolesław Krzywousty miał w sobie dość brawury i był wystarczająco zręczny, by wzmocnić władztwo ojców, rozwinąć je i otworzyć drogę do wielkości...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta