Na jednym straganie
W ostatniej alejce targu, na jednym ze stoisk lśniły naboje. Te są do mausera – objaśnił sprzedający – a te do mosina. Czyli być może podczas wojny zabijały żołnierzy dwóch wrogich sobie armii. Ci leżą teraz w jednej ziemi, a naboje na jednym straganie.
Wielki podlaski targ staroci wzbudził we mnie z nową siłą nienowe refleksje. Ale nie zdążyłem od razu ich zapisać: zbierało się na burzę.
Powoli zwijano stoiska. Na rozjeżdżonej polanie pobrzękiwały przedmioty chowane do pudeł, warkotały zapuszczane silniki. Nadnaturalnej wielkości kamienna głowa mężczyzny leżała potylicą na platformie ciężarówki, przymocowana pasem na wysokości ust. Zaraz, ta spiczasta bródka: czyżby Jan Kochanowski? Zakneblowany i bez nabywcy? Groza. Obok krzątała się młoda kobieta i niby od niechcenia zapytałem, czyja jest głowa. Nie wie, zawoła męża. Podziękowałem: to nie takie ważne. Idąc dalej, pocieszałem się tylko, że głowa należała do jakiejś postaci, którą w wolnej Polsce zdjęto z piedestału....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta