Mario Draghi nie dzwonił do nikogo nad Wisłą
Recepta na uczynienie Unii Europejskiej bardziej konkurencyjną wcale nie musi być dla nas korzystna.
To, że na liście rozmówców Maria Draghiego nie było polskiego rządu, nie jest może szokujące. Bo nie ma tam żadnego z 27 rządów państw UE. Ale że wśród wymienionych 22 ekonomistów nie ma nikogo z Europy Środkowo-Wschodniej, podobnie zresztą jak na liście konsultowanych think tanków, budzi zdziwienie.
Włoski ekonomista może oczywiście argumentować, że przecież konsultował się z licznymi instytucjami, które mają wiedzę o naszym regionie, jak bank światowy czy EBOR, czy też z federacjami biznesowymi gromadzącymi reprezentantów z różnych państw UE. Faktem pozostaje jednak, że szybkiego wzrostu gospodarczego Polski na tle UE w ostatnich dwóch dekadach nie uznał za intelektualnie ciekawy. A w każdym razie nie na tyle, żeby miało to być dla niego inspiracją dla rozważań o zwiększaniu konkurencyjności gospodarki europejskiej.
Krytyka z naszego regionu
– Raport Draghiego zyskałby, gdyby jego autor wszedł z nami w dogłębną rozmowę, bo nasz region rósł najszybciej. Polityka spójności jest narzędziem wzrostu – powiedział Ignacy Niemczycki, wiceminister rozwoju i technologii, który w ubiegłym tygodniu uczestniczył w Brukseli w unijnej radzie ds. konkurencyjności. Z tego samego powodu raport krytykowali ministrowie niektórych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta