Solidarność albo śmierć
Nie widzę sensu w przekonywaniu Polaków do zasadności unijnej polityki klimatycznej argumentami ideowymi. Co innego, gdyby zmodyfikować ją tak, by niosła obietnicę sprawiedliwego rozłożenia kosztów i realne korzyści dla obywateli UE.
Tuż-tuż Wszystkich Świętych, a na horyzoncie już Boże Narodzenie. Za chwilę w sklepach pojawią się choinki i kolędy. Choć do sylwestra zostało jeszcze ponad 80 dni, 2024 rok powoli zmierza ku końcowi i można zacząć kusić się o pierwsze podsumowania. Bez dwóch zdań to był dziwny rok. Już na początku lutego w górach, poza najwyższymi partiami Tatr, Beskidów czy Sudetów, zniknął śnieg i do końca sezonu zimowego na dobre nie powrócił. Pod koniec marca temperatura dobiła do 30 stopni i zaczął kwitnąć bez. Trzy tygodnie później Polskę ściął nawet dziesięciostopniowy mróz, który zdewastował uprawy w ogromnej części kraju. Później przyszły upały i susza – w niektórych regionach kraju na tyle dotkliwa, że rzeki zaczęły notować rekordowo niskie stany.
Jednak jakby tego było mało, w momencie, w którym zaliczaliśmy wspomniane rekordowe minima na stacjach pomiarowych na Mazowszu czy Podlasiu, w Kotlinie Kłodzkiej trwała właśnie tragiczna powódź, w trakcie której na niektórych rzekach przekroczone zostały historyczne maksima. Dla porównania, w czasie tragicznej w skutkach choćby dla Wrocławia powodzi z 1903 r. w Masywie Śnieżnika, jeśli wierzyć historycznym danym meteorologicznym, w kilka dni niż genueński sprowadził opad w wysokości punktowo nawet 300 mm na metr kwadratowy. Pod koniec XX wieku, w trakcie tzw. powodzi tysiąclecia, opad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta