Niepodległość i smutek tropików
Warto wiedzieć, że ktoś musiał zapłacić wysoką cenę za to, aby Australia stała się „krainą obfitości” z piosenki Man at Work.
Są kraje szczęśliwe, gdzie najważniejsze święto narodowe przypada w środku lata, nie jak u nas w szarym, burym, deszczowym listopadzie. Zamiast marznąć na patriotycznych uroczystościach albo ganiać się dla rozgrzewki po ulicach Warszawy z policją, tam można paradować albo odpoczywać w plenerze. Wiadomo Francja, wiadomo Stany – i tu, i tu lipiec. Ale weźmy taką Australię. Na samym dole mapy. Down Under. Antypody. Tu wszystko jest na opak. Na przykład lato przypada zimą. Największe upały są w styczniu, w Outbacku (tutejsza nazwa zadupia) jest wtedy powyżej 40 stopni. I wtedy właśnie przypada Dzień Australii.
26 stycznia 1788 r. kapitan Arthur Phillip ogłosił ustanowienie pierwszej stałej osady. Port Jackson, dziś znany jako Sydney, był pierwszą z wielu tutejszych kolonii karnych. Prawda, że to piękny powód do świętowania? U nas by nie przeszło, za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)