Oni zostali, a my musieliśmy się zbierać
W obecnej kampanii nie ma żadnych emocji, nie angażuje. Pewno byłoby inaczej, gdyby kandydatami byli politycy ministerialnych formatów, liderzy, którzy powinni ścierać się o Polskę. A oni wystawili do wyścigu prezydenckiego zające.Rozmowa z Elżbietą Jakubiak, szefową gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Zapewne śledzi pani kampanię prezydencką. Co panią w niej zaskoczyło?
Kandydaci. Mówię o trzech głównych. Pierwszy nieumiejętnie odgrywa rolę kandydata od pięciu lat. Donald Tusk i Radosław Sikorski jako główni aktorzy tej kampanii holują kandydata, jednocześnie bojąc się jego otoczenia, które rozdzieliło już stanowiska w kancelarii i czeka na wynik. To przypomina drugą kampanię Bronisława Komorowskiego, który nie widział nadchodzącej katastrofy i drzemał w Pałacu.
Mówi pani o Rafale Trzaskowskim.
Od pięciu lat słyszymy, że jest kandydatem na głowę państwa. Przy czym jedne wybory już przegrał, a każdy sztabowiec wie, że porażka jest jak kredyt hipoteczny – „na całe życie”. Rafał zastosował przewalutowanie, tj. rebranding polityczny, wmieszanie się w aktualny kanon idei. Są flagi i orły, generałowie, ale pytanie o to, kim jest kandydat, w rzeczywistości pozostaje.
Lśniący nowością Karol Nawrocki, popierany przez PiS, też się nie podoba?
Może ma pani rację, jest świeży w polityce, ale czy to atut w dzisiejszych czasach i oczach umiarkowanej, konserwatywnej prawicy? Elektorat partii, która go popiera, zawsze cenił sobie fakt, że kandydat jest jednym z nich, tymczasem Nawrocki jest spoza partii. Nie wystarczy im, że kandydat reprezentuje te same wartości – patriotyczne.
Chcieliby kandydata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
