Bez litości dla Zełenskiego

autor zdjęcia: SAUL LOEB / AFP

źródło: Rzeczpospolita

Słynne spotkanie Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego 28 lutego w Białym Domu. Ukraiński prezydent nie umiał się zachować? A może Amerykanie zaplanowali tę awanturę?

W pięć dni po awanturze w Białym Domu prezydent USA zawiesił pomoc wojskową dla Ukrainy. Decyzję powitały brawa licznych polskich prawicowych blogerów i internautów. Nasz Trump uciera krnąbrnemu Ukraińcowi nosa! Niezależnie od tego, jaki będzie finał, warto te reakcje zapamiętać.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski gotów jest sygnować niepodpisaną w następstwie szamotaniny w Gabinecie Owalnym umowę pozwalającą Amerykanom na eksploatację ukraińskich minerałów. Nie ma wyboru. Donald Trump miał z kolei podtrzymać zamiar jej podpisania w wystąpieniu przed Kongresem USA 5 marca, ale ostatecznie tego nie zrobił.

Waszyngton żąda od Zełenskiego przede wszystkim, aby dowiódł swojej „wiarygodności w dążeniu do pokoju”. Czyli aby wypełniał decyzje Trumpa, konsultowane z Putinem, ale nie z nim. Ma go do tego zmusić zamrożenie amerykańskiej pomocy. Na razie ukraiński prezydent zdążył wyrazić ubolewanie z powodu zerwania rozmów, czym Trump chwalił się przed członkami Kongresu. Elon Musk, de facto postać numer dwa tej administracji, snuje już internetowe rozważania o wymianie prezydenta Ukrainy na kogoś bardziej uległego wobec obecnej linii USA. Co akurat jest mało realne, ale ujawnia nastroje wokół Trumpa.

Dyskusja o dobrym wychowaniu

Przebieg owej wymiany zdań w Gabinecie Owalnym 28 lutego jest opisywany przez świadków w sposób skrajnie różny. Zdaniem jednych Zełenski prowokował gospodarzy – Trumpa i jego wiceprezydenta J.D. Vance’a. Zdaniem innych, został sprowokowany. Już same swoiste negocjacje polityków na oczach mediów to w polityce amerykańskiej coś nowego. W efekcie debata nad zdarzeniami została sprowadzona do tematu...