Co ma Bach do Chopina
Nasz program nie jest może naszpikowany wielkimi zespołami, więcej jest recitali czy kameralistyki, ale za to, powiem nieskromnie, z najwyższej półki – uważa Stanisław Leszczyński, dyrektor tegorocznego festiwalu Chopin i jego Europa.
Festiwal wchodzi w trzecie dziesięciolecie w sposób wyciszony. To efekt problemów finansowych, czy czas zbierania nowych pomysłów?
Zupełnie na to tak nie patrzę – i mam nadzieję, że nie patrzą też nasi słuchacze i widzowie; sądząc po zainteresowaniu biletami. Owszem, program nie jest może naszpikowany wielkimi zespołami, więcej jest recitali czy kameralistyki, ale za to – powiem nieskromnie, acz nie bez uzasadnienia – z najwyższej półki. Oczywiście zawsze przy tworzeniu kolejnej edycji pojawiają się problemy i finansowe i organizacyjne. Zawsze też program, tegoroczny też, jest pewnego rodzaju wariantem, jednym z wielu, które się zmieniają, gdy trzeba przykrawać początkowy optymizm do realiów. Idzie jednak o to, by, mimo ograniczeń, zaproponować program wartościowy – jakościowo, nie ilościowo.
Ale rok temu zakończyło się kilka zaplanowanych na kilka lat prezentacja oper Stanisława Moniuszki pod kierownictwem Fabia Biondiego. Może trzeba wymyślić nowe duże projekty?
Nic się nie zakończyło i nie zmienił się nasz sposób myślenia. Wszystkie programowe filary znajdziemy i w tym roku, choć może potraktowane nie tak spektakularnie. Będzie uroczysta...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
