Na samym dnie
Na samym dnie
Letnie temperatury sięgają 45 stopni Celsjusza w cieniu.
Samochód zostawiliśmy na parkingu w pobliżu schroniska Yavapai. Do miejsca o nazwie Yaki Point, znajdującego się na samym skraju Wielkiego Kanionu Kolorado, zabrał nas autobus pełen turystów. Prawie wszyscy mieli pełne plecaki, górskie buty z twardą podeszwą i bardzo poważne miny. Głośno śmialiśmy się z siedzących wokół ponuraków. Ci patrzyli zdziwieni na nasze lekkie buty, odkryte głowy i prawie pusty plecak.
Przed zejściem w dół sfotografowaliśmy się na tle tablicy ostrzegawczej z trupią czaszką. "Niebezpieczeństwo - głosił napis. - W Kanionie jest wyjątkowo gorąco. Wędrówka może skończyć się chorobą lub śmiercią. Schodzisz na swoje własne ryzyko!". W ostatniej chwili moja towarzyszka kupiła w kiosku chustkę na głowę. Był to chyba najważniejszy zakup w jej życiu.
Spacerek zabija rozsądek
Przez chwilę staliśmy na skraju kanionu, podziwiając jego majestatyczną otchłań. Płynąca jego dnem rzeka Kolorado nie była z tego miejsca widoczna. Major John Wesley Powell, który jako pierwszy przepłynął całą długość Kanionu Kolorado przed 129 laty, nie miał wielkiego wyboru, kiedy określił to miejsce jako Wielki Kanion (Grand Canyon). Każda inna nazwa byłaby nie na miejscu.
Szlak South Kaibab...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta