Kwidzyński bon
OŚWIATA
Szkoła inaczej finansowana i zarządzana
Kwidzyński bon
ANNA PACIOREK
Kwidzyńskim bonem oświatowym zainteresowali się nawet posłowie z Komisji Edukacji. Co u innych jest programowym hasłem lub tylko pomysłem, w Kwidzynie od kilku lat stało się rzeczywistością. Pieniądze "idą" za uczniem do szkoły. Ale samorządowcy z Kwidzyna nie wpadają w euforię i raczej myślą o tym, co jeszcze należy dla polepszenia stanu oświaty zrobić.
Burmistrz Leszek Czarnobaj mówi: -- Gdy w 1997 roku zrobiliśmy badania ankietowe wśród mieszkańców, tylko 32 procent odpowiedziało, że w kwidzyńskiej szkole cokolwiek się zmieniło, 68 procent stwierdziło, że nic. To i tak postęp, bo w 1992 roku tylko 1 procent było zdania, że coś się zmieniło.
Czarnobaj podkreśla, że może bardziej w idocznym sukcesem byłoby na przykład położenie chodnika, ale oni postawili na oświatę.
W ubiegłym tygodniu rząd zdecydował, że bon edukacyjny będzie wprowadzony jednocześnie z reformą powiatową -- tak by pieniądz szedł, o ile to tylko możliwe, za uczniem. Wiceminister Jerzy Miller podkreślał jednak, że bon nie będzie miał postaci czeku.
Dzielićsprawiedliwie
W Kwidzynie już drugą kadencję rządzi Unia Wolności -- na 28 radnych 20 jest związanych z Unią, a wśród 7 członków zarządu jeden --...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta