Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Moje przygody prze

17 lutego 1999 | Gazeta | JZ

Oraliśmy nocami, a po pracy stawaliśmy w centrum miasta z towarem na parkowej ławce i sprzedawaliśmy

Moje przygody prze

JERZY ZIELE-

NIEWICZ

To, co było po II wojnie światowej, trudno nazwać inicjatywą prywatną. Był to raczej koszmar połączony ze strachem, niepewna każda godzina i świadomość, że się jest wrzodem na zdrowym ciele społeczeństwa.

Lata dziecinne pamiętam dobrze. Ojciec prowadził zakład krawiecki w centrum dużego miasta. Zatrudniał dwóch czeladników i dwóch uczniów. Pracy miał dużo. Wszystko w jednym pomieszczeniu o powierzchni 15 mkw. Czeladnicy do pracy dojeżdżali, a uczniowie spali wwarsztacie na stole krawieckim. Był jeszcze sklep -- zprodukcją własną i innych krawców, gdyż pracownia o jca była nastawiona na krawiectwo miarowe, ciężkie. Fabryk z konfekcją wtedy jeszcze nie było.

W pokoju stołowym stało duże lustro oświetlone żarówkami -- do przymiarek z klientami. Podczas miary nam dzieciom nie wolno było wchodzić iprzeszkadzać.

Klienci byli różni. Biedniejsi i bogatsi, mniej i bardziej wymagający. Po okupacji niemieckiej w domu zostało parę srebrnych monet, dwu i pięciomarkowych; przy naszych złotówkach sprawiały wrażenie solidnych pieniędzy. Wiedziałem, że są schowane w szufladzie pod lustrem. Pewnego razu, przechodząc przez pokój, w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1624

Spis treści
Zamów abonament