Propozycja językowa
LITERATURA
Dzienniki Dąbrowskiej z awierają pewne właściwości takiego modelu polszczyzny, który miałby szanse szerokiej akceptacji
Propozycja językowa
TADEUSZ DREWNOWSKI
Wszerokich roztrząsaniach i sporach dotyczących "Dzienników" Marii Dąbrowskiej umknął jakoś całkowicie pewien aspekt, a mianowicie język dzienników. Mimo że wydając je obcowałem z nim dość długo, i niejednokrotnie się nad nim zastanawiałem, nie było sposobności, by tę sprawę poruszyć. Tymczasem wydaje mi się ona niezwykle doniosła (kto wie, czy nie donioślejsza i nie bardziej paląca aniżeli gorączkowe spory o postawę Dąbrowskiej) ze względu na impas, w jakim się znalazł i wciąż się nadal pogrąża współczesny język polski.
Myślę, oczywiście, o drastycznym rozziewie między tradycyjną polszczyzną a dzisiejszą polszczyzną mówioną, po części też pisaną, zwłaszcza mówioną inajczęściej pisaną przez młodych. Ojaskrawym rozziewie, który sprawił, że językoznawcy wprowadzili dla niej dwie różne normy: normę wzorcową, obowiązującą na najwyższym poziomie uczestnictwa w języku, oraz normę zwyczajową, potocznie użytkową, której wymogi są elementarne iwłaściwie sprowadzają się do możności porozumienia się. A rozszczepienie to nie jest wymysłem. Zapewne każdy zetknął się z sytuacjami, w których ma się wrażenie, że rozmawiamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta