Sztuka dowodzenia
PROZA
Sztuka dowodzenia
P IOTR KOKOCIńSKI
Wten poniedziałkowy ranek cały stan osobowy pierwszego batalionu, z wyjątkiem żołnierzy pełniących służbę i nieobecnych w koszarach, stał już drugi kwadrans na zbiórce przed blokiem. W tym czasie pisarz pierwszej kompanii, kapral Andrzej Chmielarczyk znudzony siedział w mieszczącej się na p terze kancelarii swego dowódcy i przeglądał "Nie". Kątem oka spoglądał jednak od czasu do czasu za okno. Wraz z nim w pokoju był dyżurny, który starannie ścierał kurz z mebli. Obaj żołnierze znali się jeszcze z cywila, ukończyli to samo wrocławskie liceum ekonomiczne. Chmielarczyk od czter miesięcy pełnił obowiązki pisarza, za niespełna dwa miesiące wychodził do cywila. Jego kolega, szeregowy Bąk, młodszy o rok, dopiero co skończył unitarkę. Kiedy stojący w ugrupowaniu rozwiniętym batalion zagiął skrzydła, pisarz złożył starannie gazetę dowódcy kompanii i schował w szufladzie b
ka. -- Otwórz okno, zaraz będzie pokazówa! -- rzekł do sprzątającego. Wiedział, że kapitan Maksymiuk zamierzał ukarać jednego z żołnierzy. -- Posłuchamy sobie Krwawego Hansa. -- I dodał ironicznie: -- Ten to ma talent do brandzlowania powietrza. Dyżurny otworzył okno i teraz wyraźnie było słychać głosy komenderujących i przemawiających na zewnątrz budynku. Obaj żołnierze podeszli do okna i z uwagą obserwowali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta